Proceder [Plakat]

Proceder to historia rapera Tomasza Chady –  chłopaka z blokowisk, z duszą poety i darem do wpadania w poważne kłopoty. Prawdziwy i szczery do bólu w swoich tekstach. Muzyka jest całym jego życiem – pasją i światem, w które ucieka, gdy rzeczywistość nie ma mu zbyt wiele do zaoferowania.

Biografie raperów zaczynają być popularnym tematem filmowym – czy Proceder, można zaliczyć do grona udanych ?

   Myślę, że warto już na wstępie zaznaczyć – nigdy nie byłem fanem Chady. Mimo że hip-hop to gatunek bardzo mi bliski, rap z blokowisk (w większości przypadków) do mnie nie trafiał – prawdopodobnie dlatego, że mieszkałem z dala od dużego miasta, a treści te kojarzyły mi się z ludźmi, których dzieciaki raczej się bały, niż widziały w nich wzór do naśladowania. Latka mijały, moja świadomość wzrosła i dziś słuchając treści zawartych w jego utworach, jestem w stanie uwierzyć, że był to człowiek piszący o tym, co widzi i czym żyje. Mimo że nadal nie jestem w stanie utożsamić się z jego przekazem, to nie zaprzeczam jego autentyczności.

Proceder [1]

   Bracia Węgrzyn serwują nam obrazek bardzo sprzeczny z samym sobą. Już na wstępie bohater filmu to osoba będąca poza prawem. Kradzieże i rozbój są dla niego sposobem na życie. Wszystko to dzieje się na tle brudnych blokowisk – i warto zaznaczyć, że ich klimat przedstawiony jest genialnie. Dosłownie czuć, że to, co widzimy to obrazy, które powiązać możemy z młodością wielu osób, przeżywających ją w latach 90’tych. Scenografie mieszają kojarzące się z PRL-em wnętrza z klubami i nocnym życiem miasta. Przejawia się to również, w bardzo klarownym konflikcie światopoglądowym wielu postaci – komunizm odszedł, kapitalizm wszedł „z buta”, a ludzie, mimo że z jednej strony szczęśliwi, tak z drugiej klarownie nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Tworzy to jednak bardzo spójny obraz społeczeństwa pokrywający się z relacjami wielu osób z mojego najbliższego otoczenia. Wracając jednak do Chady – klimat rodzącej się stopniowo kultury hip-hop i marzenia o zostaniu raperem zaprzątają głowę młodego Tomka. Nocne wyprawy i undergroundowe miejsca, młodzi ludzie korzystający z życia, a nad tym wszystkim – muzyka. Jednym czego zabrakło, ale jednocześnie nie wpłynęło przesadnie na film, jest slang. Mimo wszystko ta kultura porusza się swoim językiem, a tu jest tego jak na lekarstwo. Z jednej strony rozumiem chęć dotarcia do większej liczby odbiorców z drugiej zaś brakuje mi tego do dopełnienia autentyczności.

Teraz zaczynają się schody.

Proceder [2]

   Bohater zaczyna wiązać swoją aktywność zawodową z gangsterskim półświatkiem i czas w zatrważającym tempie zaczyna przeskakiwać o kilka lat (kilkukrotnie). Mimo że nie jestem fanem takich zabiegów(skoków), to nie mogę powiedzieć, że nie ogląda się tego przyjemnie – wizualnie ten film stoi na dobrym poziomie i skłamałbym, mówiąc, że nie wygląda przynajmniej przyzwoicie. Nie jest dopieszczony i czasem się potyka, ale wszystkomożna zamknąć w granicy błędu. Wracając do historii – nie zarzucam twórcom fałszu w przedstawianiu życia podziemia w wielkim mieście. Problem pojawia się, gdy skupimy się na postaci najważniejszej w tej produkcji, czyli Chadzie. Niejasne jest dla mnie w jakim świetle bracia Węgrzynchcieli go przedstawić. Przypomina to trochę moment, w którym ktoś zaczyna „mrugać” światłem. Raz widzimy bowiem człowieka, który wszystko co robi, robi dla najbliższych, z drugiej zaś strony uzależnionego od narkotyków awanturnika ze skłonnościami do agresji. Oczywiście nie uważam, żeby życie takiej osoby było czarno-białe, ale jako widz, który do tej postaci podchodzi z dużym dystansem nie jestem w stanie stwierdzić w którą stronę ta produkcja ciągnie.

Proceder [3]

   Później historia gna już w kierunku kariery muzycznej, która nie należała do najprostszych. W tym miejscu chcę zaznaczyć, że według mnie dużym błędem było tworzenie ujęć, w których to wcielający się w postać Chady Piotr Witkowski rzekomo rapował. Miał on podkładane oryginalne nagrania rapera, a nie trzeba mieć wybitnego słuchu, żeby usłyszeć, że zarówno barwa, jak i sposób mówienia daleki jest od pierwowzoru i gdy przychodzi oglądać urywki koncertów, wypada to bardzo sztucznie. Nie chcę też specjalnie rozmyślać nad autentycznością sytuacji przedstawionych w obrazie – jako że wszystko jest możliwe, to nie kwestionuje scen tortur policyjnych czy przekrętów na najróżniejszym tle. Dla filmu tworzy to spójny obraz ale czy wierny prawdzie ? Bardzo ciężko będzie to stwierdzić komuś spoza kręgu najbliższych.

Ostatecznie można poczuć, że mimo iż marzenia o płycie są ponad wszystkim to rap, jest tłem historii o człowieku uwikłanym w mroczne scenariusze. Przewidywalność momentami wzrasta, przez co atrakcyjność filmu leci na łeb na szyję.

   Co do samych występów aktorskich – wiele tu dzieje się na płaszczyźnie mrugnięć do widza i obsadzeniu osób takich jak chociażby Vienio czy Bajorson co może być zaskoczeniem dla widza. Słuchacze hip-hopu wyłapią też więcej żartów niż przeciętny Kowalski, co filmowi oczywiście służy. Zawodowi aktorzy poszło dobrze i myślę, że nie trzeba zbytnio się w tej materii rozpisywać. Zaskakuje bardzo pozytywnie Anna Matysiak, która szerszej widowni znana jest zapewne z seriali TVP. Nie – nie robi tego swoimi pikantnymi scenami, ale przez te krótkie kilka minut na ekranie pokazała ogromną różnorodność prezentowanych emocji, w które w 100% uwierzyłem.

Proceder [4]

Podsumowanie

   Nie będę na ten film pluł. Jeśli nie znałbym nawet minimalnie Chady, to może nawet bym stwierdził, że to kawał dobrej biografii, ale mam nieodparte wrażenie, że trochę nagięto tu rzeczywistość i Tomasz nie był wcale takim złotym chłopcem jak tu widzimy. Z jednej strony otrzymujemy wyjętego spod prawa i wyklętego przez ludzi rapera, którego znają wszyscy, z drugiej zaś właśnie inteligentnego człowieka, który wszystko co robił, robił dla kogoś mimo świadomości zagrożenia. Mam mieszane uczucia i czuję że wiele przemilczano i zmodyfikowano, a kreowanie Chady na męczennika z blokowiska niespecjalnie może się podobać szerszemu gronu, w kontekście tego co widzimy na ekranie. Może jako biografia nie do końca się sprawdza, ale jako film fabularny o dążeniu do celu i walce o swoje – dlaczego nie. To nieporadnie sklecona laurka. Dla fanów gloryfikujących twórczość rapera, siłą rzeczy będzie to tytuł dobry, dla niedzielnego widza wystarczająco prosty do zrozumienia – jednak dla mnie czegoś tu zabrakło i jako fan kina Proceder porównałbym bardziej do 8 Mili będącej luźną interpretacją wydarzeń niż starającego się być wiernym obrazem Jestem Bogiem.

Moja Ocena : 5,15/10

 

Ocena to średnia ważona wszystkich czynników – tak prezentuje się bardziej szczegółowo.

Historia – 4,95/10

Technikalia – 5,80/10